Elżbieta Nowicjusz

Dołączył: 28 Wrz 2006 Posty: 2 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 1:53, 15 Gru 2007 Temat postu: Potrzebny nowy domek dla bouvi!!! |
|
|
kopia z innego forum:
Psiak jest bardzo duży, mniej więcej wielkości starego Pajtosa Iwony Wielewskiej, ma bardzo szeroką klatkę piersiową, zewnętrzna warstwa włosa na grzbiecie była koloru bawarki, te jasne plamy które na nim widać to pozostałości mimo dość
krótkiego ścięcia. Nawet po strzyżeniu jest bardzo jasny, srebrny z beżowymi znaczeniami. Jeżeli miał tatuaż, to i tak po tylu latach jest niedostrzegalny, zwłaszcza że była to pewnie tatuownica starego typu. Myślę że ma około 7-8 lat, oceniam po ogólnych zmianach w budowie ciałka, u mojego ośmioletniego Pajtoska są takie same.
Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że pies sprawiał wrażenie psa, o którego wczesniej ktoś dbał. Był ostrzyżony jak bouvier, nie jak sznaucer czy terier. Może uda mi sie pojeździć po zakładach strzyżenia w gdańsku, tylko nie wiem czy to ma sens - ten pies nie zginął, on został umwiązany na krowim łańcuchu na drodze do schroniska. Może zastał ukradziony? Ale złodzieje zdjęliby mu obrożę, jest warta ponad stówę. Na razie nikt go nie szuka. Może się znudził?
Jest dosyć gruby. Nie boi się ludzi, ale nie jest jakiś szczególnie wylewny, musiał mieszkać w budzie, bo pod tym zagnojonym filcem tuż przy skórze miał somę, czystą. Kamień na zębach - ale nie jakiś okrutny, dziąsła zdrowe, oczywiście siekacze - sieczka i braki, z pyska ani z uszu nie śmierdzi. Ktoś dbał o niego, regularnie kąpał i strzygł, ale na pewno
nie był czesany od ostatniego strzyżenia. Podczas strzyżenia był grzeczny, nie szarpał sie, nie warczał, wszystko dał przy sobie zrobić. Uszy i podudzia obejrzałam dokładnie - jakieś plamki w pachwinie, ale nie wiem czy po tatuażu czy przebarwienia. Trzeba by go wykąpać, tylko w schronisku nie ma za bardzo gdzie go później umieścić. Taki ogolony tez trafił do kojca, pewnie mu zimno, ale chyba nie bardziej niż w mokrych kłakach. Z dredów na nogach wyciskałam wodę (a właściwie błoto zmieszane z gównem). Na przednich łapach ma lekkie ranki i zadrapania. Mały ubytek w końcówce prawego ucha i prawego górnego fafla - ale to raczej stare. Nie był szkolony profesjonalnie, ale podstawowe komendy zna. Co
jeszcze? Jest taki - jakiego zawsze chciałam mieć, chodzi o kolor.Cóż, za późno...
Podobno w okolicach trójmiasta była dzika hodowla bouvierów, gdzieś około 2001/2003 ta babka podrzuciła do schroniska bouvierkę razem ze szczeniakami, może on jest od niej.
Mówimy z synem na niego Bobek albo Buvik - reaguje na "B". Nie lubi słodyczy.
pozdrawiam wszystkich
agnieszka (i Czakrusia też was pozdrawia, z aniołowa).Agnieszka
Nowicjusz ;)
Post został pochwalony 0 razy |
|