ARKA-Aniela Moderator
Dołączył: 11 Mar 2006 Posty: 398 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego
|
Wysłany: Pią 12:33, 16 Maj 2008 Temat postu: ZAMOSC-czy schronisko czy wykańczalnia zwierząt? |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Pieskie życie
W ZAMOJSKIM SCHRONISKU DLA BEZDOMNYCH ZWIERZĄT PANUJĄ KOSZMARNE WARUNKI
OBRAZ NĘDZY I ROZPACZY Zmiany w placówce są potrzebne od zaraz. Fot. ASK
W POSZUKIWANIU CZEGOŚ DO JEDZENIA... Fot. ASK
Stowarzyszenie Obrońców Zwierząt „Arka” przysłało nam szokujące zdjęcia psów ze schroniska w Zamościu. Dokumentują one, jak wyglądały psy w dniu ich przyjęcia do ośrodka, a jak miesiąc później. O pomoc w rozwiązaniu problemu animalsi zwrócili się także do wojewody lubelskiego oraz parlamentarzystów.
– Widziałam już różne psie przytułki, ale to, co zobaczyłam w zamojskim, przeraziło mnie – opowiada Agnieszka M., lekarz weterynarii ze Stalowej Woli, z której m.in. przywożone są do Zamościa bezdomne psy. – Widziałam zwierzęta zagłodzone, przeraźliwie chude, wręcz szkielety. Widziałam, jak w boksach zjadają z głodu swoje odchody. W miskach nie było ani jedzenia, ani wody. Wiele psów było zaświerzbionych, z nużycą, z grzybicą, nie miały sierści.
Informacje te potwierdzają także wolontariusze nieoficjalnie opiekujący się zwierzętami ze schroniska (mimo wielokrotnych prób kierownik nie pozwolił na ich formalną pomoc).
– Obserwuję tę sytuację już od sześciu lat. Próbowałam szukać dla tych zwierząt pomocy, ale jak dotąd bez rezultatu. Nikt nie chciał uwierzyć, że jest tak źle. Dlatego teraz zrobiłam zdjęcia i mam dowody. Może ktoś wreszcie zauważy, że w Zamościu psy umierają z głodu. Żeby go zaspokoić, próbują nawet jeść słomę, której mają trochę wysypanej w boksach – relacjonuje pani Kinga.
Wczoraj w zamojskim schronisku nie było już zwierząt, których zdjęcia otrzymaliśmy od „Arki”. Jeden z bokserów został adoptowany przez lekarkę ze Stalowej Woli. Kierownik nie mógł nam wytłumaczyć, co stało się z pozostałymi. W klatkach znaleźliśmy jednak kilka innych przeraźliwie chudych zwierząt. Dwa małe psiaki biegające luzem po terenie przytułku próbowały zjeść nawet martwego szczura.
– W schronisku nie ma głodu –przekonywał jednak Piotr Łachno, kierownik placówki. – Psy raz dziennie dostają jedzenie. W boksach jest o jedną miskę więcej niż zwierząt tak, żeby wszystkie mogły się najeść. Te, które są chude, wyglądają tak, bo źle znoszą zamknięcie i nie chcą jeść.
To tłumaczenie nie zadowala jednak powiatowego lekarza weterynarii, który po doniesieniach „Arki” przeprowadził szczegółową kontrolę schroniska. – Jak wynika z faktur, zwierzęta otrzymują wymaganą dzienną dawkę pokarmową. Mimo to zaleciłem, żeby wszystkie nowe psy otrzymywały zwiększoną porcję karmy oraz dodatki witaminowo-mineralne – informuje Przemysław Pogódź. – Podczas kontroli najbardziej zbulwersował mnie fakt, że psy ze Stalowej Woli są przywożone bez mojej wiedzy. Dlatego do odwołania zabroniłem ich przyjmowania.
Nie wiedzieli o tym jednak strażnicy miejscy ze Stalowej Woli, którzy przywieźli wczoraj dwa psy. Po rozmowie z komendantem ustalili, że odwiozą je do schroniska w Mielcu.
– To dobre rozwiązanie. Potrzebne jest jednak podjęcie dodatkowych kroków. Schronisko w Zamościu otrzymuje 150 tysięcy złotych rocznie. Za każdego psa przywiezionego z innych gmin dostaje dodatkowo 200-300 zł. To za mało, by nakarmić psy – uważa Aniela Roehr ze Stowarzyszenia Obrońców Zwierząt „Arka”. – Dlatego wysyłamy listy do wojewody i parlamentarzystów z Lubelszczyzny o zajęcie się sprawą i przeprowadzenie kolejnych kontroli. Chcemy też spowodować zwolnienie obecnego kierownictwa schroniska. Niegodne jest, żeby taka wykańczalnia bezdomnych zwierząt funkcjonowała w cywilizowanym kraju.
Reformę placówki zapowiada dr Pogódź. W przyszłym tygodniu będzie rozmawiał na ten temat z władzami Zamościa. Jeśli nie zostanie ustalony inny sposób finansowania placówki, nie wyklucza jej zamknięcia. – Będzie to jednak rozwiązanie ostateczne – zaznacza.
ASK
[link widoczny dla zalogowanych]
Internet huczy o schronisku
DZIĘKI AKCJI INTERNAUTÓW UDAŁO SIĘ URATOWAĆ KILKADZIESIĄT PSÓW
Pierwsze informacje o fatalnym stanie zamojskiego schroniska dla zwierząt pojawiły się w internecie blisko pół roku temu. Mieszkańcy Zamościa, którzy odwiedzali wtedy ośrodek, pisali wstrząsające relacje i zamieszczali zdjęcia nieprawdopodobnie wychudzonych psów. Na własną rękę starali się też uratować jak najwięcej z nich.
Czytaj także
Pieskie życieO koszmarnych warunkach w schronisku w Zamościu napisaliśmy we wczorajszym Kurierze. Sprawa zbulwersowała naszych Czytelników. Od jednej z mieszkanek Zamościa dowiedzieliśmy się, że o losie zwierząt mówiło się już od dawna.
– To był temat często poruszany w rozmowach z sąsiadami i w gronie rodziny. Wszyscy wiedzieliśmy, że jest źle, ale jednocześnie nie próbowaliśmy tego zmienić – przyznaje pani Jadwiga.
Pomocy dla psów szukali głównie młodzi ludzie. Już pół roku temu na różnych stronach internetowych poświęconych psom pisali o nieprawidłowościach w schronisku. Publikowali też zdjęcia zwierząt w chwili ich przygarnięcia z zamojskiego przytułku oraz po kilku tygodniach spędzonych w nowym domu.
– Na początku tego roku, po otrzymaniu telefonicznej skargi na schronisko w Zamościu, pojechaliśmy tam na interwencję. Mieliśmy duże zastrzeżenia dotyczące nadmiernego zagęszczenia zwierząt. Zaleciliśmy też dokładniejsze leczenie psów, zwłaszcza chorób skóry – relacjonuje Zdzisław Małysz z lubelskiej Straży dla Zwierząt. – Wtedy nie odnotowaliśmy jednak tak wielkiego głodu, jaki jest tam teraz.
Zamojscy wolontariusze, zniechęceni tym, że kolejne kontrole nie przynoszą oczekiwanych rezultatów, zaczęli przygarniać kolejne psy ze schroniska. Wybierali głównie szczeniaki i zwierzęta na skraju wycieńczenia. Trafiały one do domów przejściowych w różnych miastach Polski i tam szukano dla nich nowych właścicieli.
– W ten sposób uratowaliśmy kilkadziesiąt psów – przyznaje pani Kinga. – Ostatnie jeszcze w tym tygodniu wyjechały z Zamościa. Dziś czekają na kochających ludzi na Śląsku.
Wolontariusze w pomoc bezdomnym psom z Zamościa włączyli też biuro poselskie Joanny Muchy i Janusza Palikota. Kilka dni temu o pomoc poproszony został także Marcin Zamoyski, prezydent Zamościa.
– Wysyłamy do niego dziesiątki listów podpisanych przez wolontariuszy z całej Polski. Apeluję o otoczenie prawidłową opieką zwierząt, które już przebywają w zamojskim schronisku. Domagamy się zwiększenia środków finansowych na rzecz przytułku oraz zatrudnienia dodatkowych pracowników – wylicza Aniela Roehr ze Stowarzyszenia Obrońców Zwierząt „Arka” – To skandal, żeby ponad 200 psami zajmowało się maksymalnie dwóch ludzi. Przede wszystkim domagamy się jednak prawidłowego żywienia zwierząt, zapewnienia im opieki zdrowotnej oraz sterylizacji suk.
Jeśli te wnioski nie zostaną spełnione, stowarzyszenie zamierza skierować sprawę do prokuratury.
ASK
Post został pochwalony 0 razy |
|